Wojna o jadeit (recenzja, 27.10.2023)
Szersza perspektywa
Fonda Lee, wyd. Mag
Drugi tom trylogii „Saga o zielonych kościach”
Beatrycze Nowicka: 7/10
„Wojna o jadeit” okazała się przyzwoitą kontynuacją, choć nie jest ona wolna od typowych bolączek środkowego tomu.
Otwierające trylogię „Miasto jadeitu” podobało mi się nieco bardziej od części drugiej, nie znaczy to jednak, że „Wojna o jadeit” jest znacząco gorsza. Po prostu autorka nieco inaczej rozłożyła akcenty.
Historia opowiedziana w tomie pierwszym stanowiła otwarcie cyklu, ale była względnie zamkniętą całością, przedstawiającą rozpoczęcie, przebieg i zakończenie otwartej wojny pomiędzy Górą a klanem Bez Szczytów. Akcja biegła wartko, a choć konflikt toczył się na różnych płaszczyznach, dominujące i rozstrzygające były efektownie opisywane walki uliczne.
W „Wojnie o jadeit” oficjalnie pomiędzy klanami panuje rozejm, w praktyce zaś każda ze stron szuka sposobów na zdobycie przewagi nad przeciwnikiem. Poprzednio wypadki toczyły się w przeciągu miesięcy, tutaj zaś czytelnik śledzi wydarzenia na przestrzeni kilku lat. Oczywiście w tomie drugim znalazły się sceny akcji, jednak jest ich mniej – tym razem kwestie polityczne, ekonomiczne, a nawet PRowe odgrywają o wiele znaczniejszą rolę. Warstwa obyczajowa została rozbudowana, „Wojna o jadeit” ma w sobie więcej z rodzinnej sagi, niż z „akcyjniaka”.
Jednocześnie Lee niejako poszerza obraz. Coraz większe znaczenie mają kwestie międzynarodowe. Choć z geograficznego punktu widzenia Kekon położony jest nieco na uboczu, złoża jadeitu sprawiają, że wyspa znajduje się w centrum zainteresowania światowych mocarstw, wykorzystujących minerał w celach militarnych (opracowano narkotyk chroniący przed szkodliwym działaniem kamienia, co pozwala korzystać z wyzwalanych przez niego mocy nie tylko zielonym kościom). Wielu Kekończyków wolałoby żyć w spokoju z dala od cudzych wojen i interesów, jednak okazuje się to niemożliwe – ich kraj został już wciągnięty w światowy układ sił. Postępująca globalizacja otwiera nowe możliwości, ale też i stwarza zagrożenia. Coraz większym problemem stają się przemytnicy, kwitnie narkotykowy biznes, a stacjonujący na wyspie cudzoziemscy żołnierze sprawiają kłopoty.
Dowódcy klanu Bez Szczytów muszą jednocześnie mierzyć się z tymi wyzwaniami i walczyć o utrzymanie swojej pozycji. Śledząc ich losy i decyzje można wysnuć smutną refleksję, że oto wydarzenia doprowadziły do tego, że sprzeniewierzyli się zasadom, z powodu których wybuchł konflikt z Górą. Wszak na początku to Ayt Madashi pragnęła handlować jadeitem z obcokrajowcami, a głowa rodziny Kaulów sprzeciwiała się temu. Walki jednak wymagały pieniędzy, a by je zyskać Kaulowie zmuszeni byli zawrzeć rozmaite porozumienia ze stronami spoza wyspy i sprzedawać im minerał. Z biegiem czasu coraz więcej jadeitu opuszcza Kekon, lecz wszystkie dotychczas poniesione ofiary, krzywdy oraz żądza zemsty sprawiają, że nie ma szans na prawdziwe porozumienie pomiędzy klanami.
Jeśli chodzi o bohaterów, „Wojna o jadeit” jest przede wszystkim opisem ich uwikłania. Konflikt pożera kolejne życia, zachodzące zmiany wymagają zaangażowania nie tylko na poziomie lokalnym, ale międzynarodowych sojuszy i dalekosiężnych strategii. Z każdym rokiem gra staje się coraz trudniejsza, jednak wycofanie się z niej oznacza niemal pewną śmierć.
Poza naszkicowaniem sytuacji geopolitycznej Lee przedstawia również życie kekońskiej diaspory w Espenii. Jej członkowie chcieliby zachować dawne tradycje, lecz dziesięciolecia spędzone w innym kraju doprowadziły do nieuchronnych zmian. Widziani oczami jednego z Kaulów, kekońscy imigranci nie są już w pełni jego rodakami. Dla części kespeńczyków z kolei przybysz ze „starego kraju” jawi się wręcz jako agresywny dzikus. Od czasu do czasu powraca wątek niechęci na tle etniczno-rasowym, jakiej doświadczają przybysze z wyspy jadeitu. Lee udało się te zagadnienia opisać całkiem zgrabnie, choć przyznam, że rozdziały dotyczące życia w Espenii nieco mi się dłużyły.
Część druga pozostawia bohaterów w większym zawieszeniu niż pierwsza, a czytelników – w oczekiwaniu na ostateczne rozstrzygnięcie klanowego konfliktu.