Asystent profilu
Jak każdy użytkownik sieci, Agata omijała wzrokiem większość reklam mrugających do niej na otwieranych stronach. Ta jednak przykuła jej uwagę.
Marzysz o popularności w sieci? A może po prostu czujesz, że spędzasz zbyt wiele czasu na portalach społecznościowych? Wypróbuj Asystenta Profilu®! Nasz Asystent to innowacyjne rozwiązanie dla wszystkich pragnących zoptymalizować swoją aktywność w social mediach. Oparty o technologię samouczącej się sieci neuronowej Asystent Profilu® rozpozna twoje potrzeby, a następnie wybierze dla ciebie najlepsze treści, sprawdzi powiadomienia, lajki i komentarze, pomoże pozyskać obserwujących i rozwinąć profil wedle wybranej przez użytkownika strategii. Wypróbuj już dziś! Pierwszy miesiąc za darmo!
To mogła być ściema, ale jeśli nie... Agata już od jakiegoś czasu zauważyła, że ogarnianie kont wymaga od niej coraz więcej czasu. Szybko poszukała opinii na temat aplikacji. Te okazały się nader pozytywne – kilkoro celebrytów i celebrytek stwierdzało, że dzięki Asystentowi zaoszczędzili na wypłatach dla ludzi wcześniej obsługujących ich profile. Podobnie pochlebnie wypowiadali się zwykli użytkownicy, którzy nie musieli już przekopywać się przez tony powiadomień i osobiście odpowiadać na mniej ważne z nich. Oczywiście wszystko to mogło być kłamstwem, ale przecież pierwszy miesiąc był za darmo. Dziewczyna kliknęła w reklamę, zalogowała się do serwisu, uzupełniła dane i uruchomiła wersję testową. Aplikacja zapytała, czy woli ręcznie ustawić swoje preferencje, czy raczej wyjaśnić je w rozmowie. To drugie wydało się Agacie ciekawsze niż mozolne przeklikiwanie się przez ustawienia, poza tym chciała sprawdzić, co ta AI tak naprawdę potrafi. Otworzyła okienko czatu. - Cześć, jestem Aya, twój osobisty Asystent Profilu®. Dziękuję za wybranie mnie. Co mogę dla ciebie zrobić? - Na początek wymień mi swoje podstawowe funkcje.
Rozmowa z botem okazała się całkiem konstruktywna. Aya wyjaśniła, że można ją podpiąć do dowolnego profilu lub profili (w wersji darmowej do 3 jednocześnie, w podstawowej wersji płatnej do 5, w wersji premium do 10). Następnie należy wyznaczyć okres nauki, w czasie którego AI będzie jedynie analizować aktywność użytkownika, aby poznać jego nawyki. Potem aplikacja zacznie współprowadzić konto klienta. Oczywiście im dłuższe uczenie, tym lepiej, jednak Agacie zależało na tym, by móc wypróbować Asystenta w darmowym okresie, więc uznała, że cztery dni wystarczą. Na początek podłączyła Ayę do jednego ze swoich mniej ważnych profili na portalu, którego użytkownicy prezentowali głównie fotki z wakacji, zdjęcia zwierząt i śmieszne filmiki.
Po tygodniu mogła już obserwować pierwsze efekty. Aya spisała się całkiem nieźle, jeśli chodzi o rozpoznanie gustów właścicielki. Wprawdzie podczas jednego z dni uczenia się AI dziewczyna przez kilka godzin oglądała zdjęcia ślicznych małych kaczuszek i teraz kaczątka pojawiały się ciągle w sugerowanych treściach, jednak poza tym wszystko było w najlepszym porządku. Ponadto, zdjęcia Agaty zaczęły mieć więcej odsłon. Zerknąwszy na statystyki, dziewczyna zauważyła, że wzrosła liczba zarówno profili obserwowanych przez nią, jak i obserwujących. Wyglądało też na to, że Asystent porozdawał mnóstwo lajków. Zapytana o to Aya wyjaśniła, że wybiera osoby, które mają spore zasięgi i jednocześnie odwzajemniają się za obserwacje i polubienia tym samym, co pozwala stale powiększać sieć wzajemnych interakcji. Agata przejrzała część tego rodzaju profili – nierzadko ich zawartość niespecjalnie jej się podobała, ale czym tu się przejmować, skoro dzięki Ayi nie musiała tego wszystkiego oglądać. Zadowolona udostępniła AI konto na serwisie, którego używała do wyszukiwania i słuchania muzyki, tym razem ustawiając dłuższy czas uczenia. Playlisty, które Asystent dla niej wygenerował okazały się naprawdę super.
Jak do tej pory wszystko przebiegało świetnie i Agatę korciło, by sprawdzić, jak Aya poradzi sobie w MetaV. Tyle że tu lepiej byłoby ustawić dłuższy czas uczenia, a tymczasem darmowy okres się kończył. Na szczęście firma, która stworzyła Asystenta, zaoferowała całkiem korzystną promocję – 5 miesięcy w cenie 3. Agata opłaciła abonament i przedłużyła usługę.
Ulga była ogromna, bo akurat na MetaV dziewczyna miała mnóstwo znajomych, z czego jedynie garstka była dla niej ważna. Aya nie tylko odfiltrowywała informacje, oszczędzając Agacie czytania co zjadł na obiad znajomy koleżanki kumpla, ale też komentowała i odpowiadała na mniej ważne komentarze. Nareszcie skończyły się całe te zdawkowe konwersacje, wklejanie banalnych komplementów i serduszek, życzenia, gratulacje i zachwyty nad zdjęciami romantycznej randki przyjaciółki. Jedno tylko się nie udało, a mianowicie reklamowana przez twórców Asystenta oszczędność czasu – bo owszem, Agata spędzała go mniej na przeglądaniu powiadomień i odpowiadaniu, ale i tak siedziała godzinami na sieci, zapoznając się z tym, co proponowała jej Aya.
Nie obyło się bez drobnych komplikacji. Któregoś razu podczas rozmowy telefonicznej matka Agaty napomknęła, że miała nadzieję, iż jej pociechy wyrosły już z dziecinnych dąsów. Gdy dziewczyna spytała o co chodzi, okazało się, że jej młodszy brat poskarżył się, że zablokowała go na MetaV. Sprawdziła swój profil i rzeczywiście tak było. Tylko że ona przecież niczego takiego nie zrobiła. Pozostało zapytać Asystenta. Aya grzecznie wyjaśniła, że zablokowany użytkownik przysyłał wiadomości, w których wykryła mowę nienawiści. Agata zajrzała do historii i parsknęła śmiechem… prawdę mówili o tym, że AI kompletnie nie miały poczucia humoru. Oczywiście odblokowała braciszka, a nawet przeprosiła i wyjaśniła całą sytuację. Okazało się, że nie ona jedna miała problemy z nadgorliwym Asystentem Profilu. Brat poradził jej sprawdzić listę znajomych. Odkryła, że przybyło jej trochę osób, których kompletnie nie znała, za to zniknęło kilku starych przyjaciół. I tym razem Aya szybko podała jej uzasadnienie. Jedna z osób wygłaszała kontrowersyjne poglądy i kojarzenie profilu Agaty z jej profilem mogło zaszkodzić dziewczynie. Inna od dawna nie była aktywna w mediach społecznościowych, więc AI uznała jej konto za wygasłe. Dwie stare przyjaciółki, jeszcze z podstawówki, pierwsze usunęły Agatę z listy znajomych. W przypadku kolegi z niepopularnymi opiniami dziewczyna uznała rację Asystenta, rzadko zaglądającą na MetaV kumpelę po prostu dodała z powrotem. Dłużej zastanawiała się nad kwestią Jolki i Zośki. Doszła do wniosku, że Jolki aż tak wcale nie lubiła, nie to nie, niech spada na drzewo. Za to zachowanie Zośki ją gryzło do tego stopnia, że jednak napisała do niej SMSa. Przyjaciółka odpowiedziała – była zdziwiona całą sytuacją. Okazało się, że także od jakiegoś czasu ma swojego Asystenta. Cóż było robić… Aya regularnie przysyłała na maila raporty z podsumowaniem swoich operacji, ale tyle tego było, że Agacie nie chciało się ich czytać. Po przemyśleniu sprawy dziewczyna zrobiła listę osób szczególnie jej bliskich (jak się okazało, nie było ich znowuż aż tak wielu) i zakazała Asystentowi podejmować samodzielnie decyzji odnośnie kontaktów z nimi. Miała nadzieję, że to załatwi sprawę.
Tymczasem podpięła Ayę do swojego najnowszego projektu – konta na B3. Skoro jej koleżanka z roku, ta pustogłowa Kaśka, została modową influencerką i dostawała fanty od różnych firm za fotografowanie się w ich ciuchach, czemu Agata nie miałaby pójść w jej ślady? Tyle że na B3 było mnóstwo modowych profili… Dzięki sprawnemu zarządzaniu siecią kontaktów przez Ayę liczba obserwujących i lajkujących profil Agaty systematycznie rosła. Był to jednak wzrost raczej powolny i dziewczyna zdecydowała, że potrzebuje zainwestować w pakiet premium, który obejmował dodatkową funkcjonalność. Nazwano ją agentem i jej rolą było planowanie strategii oraz doradzanie użytkownikowi pragnącemu osiągnąć komercyjny sukces. Ulepszona Aya przeanalizowała opublikowane przez Agatę treści i wypluła serię danych statystycznych, z których jasno wynikało, że zamieszczone materiały nie były wystarczająco interesujące. Następnie AI wyświetliło serię najpopularniejszych zdjęć, zalecając je jako inspiracje. Wyglądało na to, że właśnie modne stawały się stylizacje w kolorze żółtym, z geometrycznymi nadrukami. Najlepiej byłoby także sfotografować się w jakimś nietypowym miejscu. Na szczyt wieżowca Agata raczej się nie wybierała, ale w jej mieście znajdowała się stara, zrujnowana fabryka, w której dałoby się znaleźć interesujące ujęcia. Wejście na teren obiektu było zabronione z uwagi na ryzyko zawalenia, ale dziewczyna (odziana w żółty płaszcz zdobiony wzorem z czarnych rombów) przekradła się tam i napstrykała mnóstwo fotek, starając się przyjmować pozycje podpatrzone na najchętniej oglądanych zdjęciach. Efekt swojej pracy przedstawiła Ayi, która odrzuciła większość fotografii i wskazała kilka innych jako potencjalnie najkorzystniejsze. Agata nie zgadzała się z opinią AI, dlatego postanowiła rzecz sprawdzić, publikując zdjęcie, które sama uważała za szczególnie udane i drugie, wybrane przez software. Okazało się że to Asystent miał rację – jego typ zebrał kilkakrotnie więcej polubień. Uzyskawszy tak wyraźny dowód skuteczności, Agata w pełni zdała się na Ayę. Ta nie tylko wybierała materiały, ale też od czasu do czasu np. radziła dziewczynie sfotografować się a to z rowerem, a to z psem, na zawodach sportowych, nad morzem. Nieszczególnie odzwierciedlało to zainteresowania Agaty, ale opłaciło się – zasięgi rosły teraz o wiele szybciej i nareszcie zaczęli się do niej zgłaszać pierwsi przedstawiciele firm, zainteresowani reklamą ich produktów. AI retuszowała też zdjęcia Agaty. Czasami zmiany były, zdaniem dziewczyny, zbyt duże. Wszystko jednak wskazywało na to, że taką woleli ją oglądać jej obserwatorzy. Przez wszystkie te miesiące twórcy Asystenta ulepszali swój produkt. Robienie treści na profil stało się jeszcze łatwiejsze – Agata nie musiała już szukać specjalnych miejsc – po prostu ładowała do programu szereg zdjęć w rozmaitych pozach, a Aya dorysowywała do tego tła lub też modyfikowała już istniejące tak, by prezentowały się atrakcyjniej. Podpowiadała też treść opisów, sugerowała, jakich użyć hashtagów. Internetowa kariera Agaty rozwijała się błyskawicznie. Powinna się z tego cieszyć, w końcu spełniały się jej marzenia. Tylko że miała wrażenie, jakby to już nie były jej marzenia.
A o tym, jak bardzo nie były jej, przekonała się pewnego wtorkowego ranka, gdy zaraz po przebudzeniu zajrzała na swój profil zainteresowana, co spowodowało rekordową liczbę wyświetleń. Z kolorowych kadrów spojrzała na nią uśmiechnięta dziewczyna nieco tylko przypominająca prawdziwą Agatę. Poza dość ekstrawaganckimi strojami uwagę przykuwało także tło – z opisów pod zdjęciami wynikało, że sesja została zrealizowana w muzeum Salvadora Dalego w Figueres. Był tylko pewien szkopuł, a mianowicie taki, że Agata nigdy nie była w Katalonii. Wezwana do odpowiedzi Aya oznajmiła, że dysponuje już wystarczającą ilością materiałów, by samodzielnie kompilować treści na profil. Tego było już zbyt wiele. Dziewczyna zakazała Asystentowi tak daleko idących ingerencji i z bólem serca usunęła najnowsze zdjęcia.
Następnego dnia Agata nie mogła zalogować się na B3, MetaV oraz inne konta, ba – nie mogła też wejść na swoją główną skrzynkę mailową. Działało jedynie hasło na starą pocztę, z której dawno już zrezygnowała ze względu na głupi adres. Najwidoczniej jednak kiedyś ustawiła sobie opcję przekierowania wiadomości z innych kont, ponieważ znalazła tu (choć w spamie) raporty Ayi, w tym ten najnowszy. Tym razem przeczytała go dokładnie. W punkcie 84, ostatnim, znalazła lakoniczny wpis „usunięcie zbędnego elementu spowalniającego rozwój profili klienta”.
Beatrycze Nowicka Kraków, 20 VII 2023