Beatrycze Nowicka Opowiadania

Bogowie i pielgrzymi (recenzja, 12.03.2023)

Ślady rozwiał wiatr

Marcin Moń, Fantazmaty

Beatrycze Nowicka: 4,5/10

Niedawno zamiast kolejnej antologii tematycznej, ekipa od Fantazmatów wydała darmowy cyfrowy zbiorek sześciu opowiadań Marcina Monia. Pamiętając, że swego czasu chwaliłam jego „Baśń o Łowcy”, ściągnęłam sobie „Bogów i pielgrzymów” niedługo po premierze.

Już po lekturze stwierdzam, że nieco dziwi mnie, dlaczego akurat temu autorowi spośród innych publikujących w fantazmatowych antologiach wydano autorski tomik. Zabrakło mi tu wyrazistości, zapamiętywalności zaprezentowanych utworów. Tylko jeden tekst zbiorku jest premierowy, niektóre z nich ukazały się wcześniej w sieciowych zinach. O tym, że miałam okazję już je czytać, orientowałam się albo gdzieś pod koniec, albo wcale, co świadczy o tym, jak doskonale zatarły się w mej pamięci po poprzedniej lekturze.

„Bogów…” otwiera „Nadzorca”, oparty na koncepcji zainspirowanej sławnym psychologicznym eksperymentem. Opowiadanie wpada w swego rodzaju „pułapkę pośredniej długości” – zbyt krótkie, by czytelnik przekonał się do bohatera, a na tyle długie, by emocjonalne oddziaływanie pomysłu zostało osłabione.

„Uchwycone w zwierciadle” (to właśnie jest premierowy utwór) więcej obiecuje, niż daje. Sztafaż rzekłabym klasyczny – statek kolonizacyjny zbliża się do planety przeznaczenia, tarcia pomiędzy członkami załogi, ślady obcej cywilizacji. Chciałoby się czegoś bardziej efektownego, niż fabuła, którą prezentuje Moń. Nie przekonał mnie także toporny portret złego-szowinistycznego-mężczyzny (już pierwsze zdanie, jakie wypowiada, ma wzbudzić określone skojarzenia, można się też zastanowić nad tym choćby, że planując tak kosztowną ekspedycję, jej organizatorzy chyba powinni zadbać o testy psychologiczne i odpowiednie dobranie tych spośród członków załogi, którzy mieli czuwać podczas lotu). Drobna uwaga – po to, by zauważyć, że D-aminokwasami zwierzęta się nie najedzą, nie trzeba robić symulacji komputerowych, takie związki są dla nas po prostu niestrawne (choć znane są mikroorganizmy mające enzymy, które mogłyby im pozwolić na metabolizowanie przynajmniej niektórych).

Jeśli chodzi o nawiązania do twórczości Lovecrafta, w „Gdy gwiazdy się ułożą” Moń przynajmniej stara się trochę zagrać z konwencją, zamiast zadowalać się podrabianiem stylu twórcy Chthulhu. Mimo to, tekst nie zagrzeje raczej miejsca w mej pamięci.

Spodobała mi się „Jedna długa noc” ze względu na pomysł wyjściowy, zdradzenie go jednak zepsułoby przyjemność z lektury, wspomnę więc jedynie, że to SF, w którym znów przewija się temat statku kolonizacyjnego, tym razem z postludzką załogą.

„Drugie miasto” zostało napisane odpowiednim do tematu stylem i z dbałością o kreowanie atmosfery. Tyle że pomysł nienowy – mam wrażenie, że historii o narkotykach pozwalających dostrzec inny świat (a może nie – może tylko łudzących bohaterów nadzieją na lepsze życie), trochę już powstało.

Zbiorek zamyka „Szept pielgrzymów”, który uważam za opowiadanie ciekawe, przede wszystkim z uwagi na koncepcję wyjściową. Nie tylko Moń wybrał na miejsce akcji utworu SF stację badawczą na Antarktydzie, ale obca forma życia, z którą mają do czynienia bohaterowie, prezentuje się całkiem świeżo.

„Bogowie i pielgrzymi” są dostępni za darmo, więc nie zamierzam nikomu odradzać lektury. Jeśli o mnie chodzi, za warte uwagi uważam „Jedną długą noc” i „Szept pielgrzymów”.