Beatrycze Nowicka Opowiadania

Niewidoczne (recenzja, 19.12.2022)

Doroczny prezent od członków „Logrusa”

Darmowa antologia cyfrowa polskich autorów, ŚKF

Beatrycze Nowicka: 6,5/10

Sekcja literacka Śląskiego Klubu Fantastyki zdążyła już przyzwyczaić czytelników swoich cyklicznych antologii zarówno do nieoczywistych tematów, jak i do bardzo przyzwoitego poziomu literackiego prezentowanych tekstów. Ich najnowszy zbiorek pod tym względem nie zawodzi, do tego stopnia, że podczas lektury zdarzyło mi się pomyśleć, iż zaprezentowane teksty zostały aż nadto wycyzelowane i przez to straciły nieco uroku.

Temat „Niewidoczne” skojarzył się trójce autorów z przemocą wobec dzieci – temat ważny, choć w sytuacji, w której cały zbiorek zawiera siedem tekstów, jego obecność niemal w połowie z nich zmniejsza wrażenie różnorodności. Przynajmniej wszystkie te opowiadania są całkiem niezłe.

Bohaterka „Wspomnień” wraca do rodzinnego miasteczka i próbuje wyjaśnić zagadkę z dzieciństwa. Styl jest tutaj bez zarzutu, świetnie wyszło autorce budowanie klimatu, jednak jeśli o mnie chodzi, wolałabym aby pod koniec sytuacja się wyjaśniła. Tymczasem Żak tak formułuje wypowiedzi bohaterów, że w sumie nie wiadomo, jakie było to mroczne przestępstwo z przeszłości. Do końca nie wiedziałam też, jak to opowiadanie czytać – czy po prostu jako rozbudowaną metaforę, czy jednak potraktować je jak bardziej typową fantastykę i uznać, że mieszkańcy miasteczka ukrywają informacje o jakichś nadnaturalnych wydarzeniach.

Dramatyczne wspomnienia z dzieciństwa prześladują bohaterów „Chłopca w szafie” Marty Ryczko oraz „Pochylonego” Michała Niedźwiedzkiego. Obaj mężczyźni mają problem z ułożeniem sobie życia – bohater drugiego opowiadania zmaga się z chorobą psychiczną. Kuba z „Chłopca…” jako jedyny słyszy dziecięce głosy z dochodzące z mieszkania piętro wyżej,  Łukasza prześladuje potworna istota. W obydwu przypadkach autorzy tekstów pokazują, jak trauma z dzieciństwa trwale kaleczy i rujnuje życie ofiar.

Jeżeli chodzi o inne rodzaje „niewidoczności”, w otwierającym zbiorek „Akwagrafie” Paula Wanarska porusza temat dyskryminacji kobiet. Akcja toczy się w świecie fantasy, którego kultura inspirowana jest współczesną kulturą arabską oraz europejską z poprzedniego wieku. Główna bohaterka udaje chłopca, by móc pracować i utrzymywać swoją matkę oraz dwie młodsze siostry (są ładniejsze, więc rodzicielka planuje wydać je za mąż). Dziewczyna marzy o karierze naukowej, ta jednak dla kobiet jest zamknięta… Plus za pomysł na miasto regularnie zalewane przez rzekę skażoną magią, badających ten fenomen uczonych oraz zgrabne prowadzenie fabuły.

„Żegnaj, mięso” Alicji Tempłowicz zwraca uwagę zwłaszcza nieźle nakreślonym miejscem akcji, czyli Wenecją sprzed wieków. Doceniam też kreację bohatera, choć jest on – celowo – wyjątkowo antypatyczny. W takim sztafażu dziwne zjawiska na niebie i ich konsekwencje prezentują się bardziej świeżo, niż gdyby tę samą fabułę umieścić w czasach nam współczesnych (choć mam wrażenie, że słyszałam o serialu opartym na nieco zbliżonym pomyśle).

„Zła krew” Katarzyny Rupiewicz to historyjka fantasy o następcy tronu, który musi szybko objąć władzę – tekst do przeczytania i zapomnienia, wiele się w nim nie dzieje.

Zbiór zamyka „Błękit” Marty Magdaleny Lasik. Spodobał mi się tutaj styl, klimat, pomysły oraz zgrabne nakreślenie relacji między bohaterami. Zabrakło mi jednak wyjaśnień na temat tego, jak bohaterka znalazła się w mieście. Nie bardzo rozumiem też, dlaczego dziewczyna nawet nie próbowała powiadomić swojej rodziny o tym, że żyje, i – jak by wynikało z tekstu – nie starała się odzyskać utraconej „tożsamości prawnej” na drodze urzędowej. Nie przypadło mi do gustu zakończenie opowiadania. Wydaje mi się, że zamiast pozostawiać bohaterów w „chwili zawieszenia”, byłoby lepiej domknąć tekst informacją o tym, jakie decyzje podjęli.

Tak, jak poprzednio – doceniam starania członków „Logrusa” i zachęcam do ściągnięcia sobie darmowego e-booka (https://www.sekcjalogrus.slask.pl/publikacje-sekcji/).