Beatrycze Nowicka Opowiadania

Zaczarowani (recenzja, E)

Ocalić

Rene Denfeld, wyd. Papierowy Księżyc

Beatrycze Nowicka: 6/10

„Zaczarowani” Rene Denfeld to powieść oryginalna i intrygująca, niestety, aż woła o lepszy przekład.

Tytuł powieści Rene Denfeld jest mylący, odpowiedni raczej dla paranormal romance niż książki, której akcja toczy się w więzieniu, a jednymi z głównych bohaterów są ludzie z cel śmierci. Trudno byłoby zaszufladkować „Zaczarowanych” – niektórzy recenzenci piszą o elementach realizmu magicznego, ale i to nie wydaje mi się do końca adekwatne. Gdybym miała z czymś porównać autorską wizję, to chyba z filmem „Sucker punch” Zacka Snydera, gdzie bohaterki przebywające w szpitalu psychiatrycznym niejako nakładały na rzeczywistość kolejne warstwy. U Denfeld ta warstwa nadnaturalna pojawia się rzadziej. Nierealistyczna jest też wszechwiedza narratora, jednak traktuję ją bardziej jako zabieg literacki.

Na początek trzeba napisać kilka słów o autorce. Rene Denfeld jest dziennikarką i oficerem śledczym. Pracowała dla biura adwokatów przyznawanych z urzędu, a także nad sprawami, w których zapadły wyroki śmierci. Aktywnie działa na rzecz pomocy ofiarom przestępstw na tle seksualnym. Adoptowała trójkę dzieci. Napisała kilka książek należących do literatury faktu, między innymi o młodocianych przestępcach czy przemocy kobiet. Współpracowała nad publikacją poświęconą aborcji, a także nad historią lekarza, który przerobił samochód kempingowy na mobilny gabinet i leczył bezdomne dzieci. „Zaczarowani” są jej pierwszą powieścią. Denfeld porusza tu tematy, które są jej dobrze znane, takie jak kara śmierci, sytuacja w amerykańskich więzieniach, społeczne zaniedbanie, w wyniku którego krzywdzone dzieci wyrastają na morderców. Czyni to jednak w sposób, który mógłby wydawać się mało odpowiedni. Więzienie staje się miejscem niemal mitycznym, innym światem – narrator określa go mianem „zaczarowanego”, choć większości z nas epitet ten raczej nie przyszedłby na myśl. Jakkolwiek dziwnie może to brzmieć, Denfeld łagodzi opisy przemocy poetycką frazą, próbuje znaleźć język na opisanie rzeczy wstrząsających. Efekt jej starań jest co najmniej intrygujący, a miejscami poruszający.

Choć nietrudno odgadnąć niektóre poglądy autorki, nie są one prezentowane nachalnie. „Zaczarowani” są krytyką systemu więziennictwa. Oprawcy i gangsterzy funkcjonują tu tak, jak na wolności (a może nawet mniej się powstrzymują, skoro i tak już siedzą), a ludzie odsiadujący wyroki za mniej poważne sprawy zostają bezpowrotnie „uszkodzeni”. Mimo, że wśród bohaterów znaleźli się mordercy oczekujący na egzekucję, nie pada tutaj jednoznaczne stwierdzenie na temat kary śmierci. Zdecydowanie należy pochwalić raczej oszczędny sposób przedstawiania przemocy. Nie ma tu ani odrobiny niezdrowej fascynacji, ekscytacji cudzym cierpieniem. Wiele pozostaje niedopowiedziane, autorka raczej sygnalizuje, napomyka. Także dialogi są oszczędne, przedstawiane są najważniejsze momenty rozmów, kluczowe kwestie.

W powieści Denfeld nie ma niewinnych. Winni są skazani na śmierć więźniowie – z dwójki najważniejszych, co do jednego nie ma wątpliwości, że gdyby jakimś sposobem odzyskał wolność, zabijałby znowu, drugi natomiast jest szalony, całkowicie niezdolny do zwykłego życia. Winny jest naczelnik, który nie potrafi poradzić sobie z nadużyciami. Sumienie nie daje spokoju księdzu, ale nie będę tu zdradzać jego historii. Niejednoznaczna pozostaje też postać Pani, której praca polega na zbieraniu informacji, pozwalających wnieść o apelację i zamienić wyrok śmierci na dożywotnie więzienie, czy pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Pytanie tylko, czy – w świetle opisów życia za kratami – dożywocie jest łaską? Pani stwierdza, że jej zawód „to coś więcej niż tylko praca”, ale często wykazuje się dużym dystansem i chłodem (być może niezbędnym) – na przykład w celu uzyskania informacji potrafi nawiązać bliższą relację z rodziną skazanego, by po odłożeniu sprawy na półkę definitywnie ją zakończyć. Kobieta bywa zarówno pełnym empatii aniołem miłosierdzia, jak i wyrachowaną manipulatorką, wyszukującą historie, mające wzruszyć ławę przysięgłych. Czytelnik nie dowiaduje się, jaki naprawdę jest cel Pani. Co pragnie ocalić? Być może ona sama tego do końca nie wie.

Trudno nie przeoczyć informacji o tym, że spora część skazanych na śmierć więźniów to analfabeci bądź półanalfabeci, albo że ilościowo przeważają czarnoskórzy. Podkreślony zostaje udział prawników w tym, jaki zapadnie wyrok. Zwraca uwagę wspomniane przez Panią spostrzeżenie jej znajomego z pracy, że najgorszy dom w dzielnicy okazuje się domem mordercy albo ofiary. Narrator w pewnym momencie stwierdza, że ludzie chcieliby usłyszeć, iż żałuje za swoje czyny, a on nawet nie rozumie, co to znaczy. Denfeld przedstawia historie torturowanych i gwałconych dzieci, które wyrosły na psychopatów. Czy jest się czemu dziwić? Kim ma się stać człowiek, dla którego główną relacją jest relacja kat-ofiara, a podstawowym prawem prawo silniejszego? A jednak autorka kreśli także portret postaci, która mimo podobnych doświadczeń nie stała się mordercą oraz osoby do cna zepsutej a nie dźwigającej bagażu dramatycznej przeszłości.

Niestety, polski przekład pozostawia bardzo dużo do życzenia. Na podstawie przeczytanych fragmentów oraz licznych opinii oryginalnego wydania, w których powtarza się zwrot „pięknie napisana powieść” sądzę, że oryginał brzmi o wiele lepiej. Uważam, że tu potrzebny byłby przekład bardziej „literacki”, a mniej dosłowny. Do tego nie brakuje potknięć, takich jak: „za bardzo przejmuje go fakt, że się jej boi”, „zjawił się tutaj (…) z przygnębioną twarzą, odblaskowymi światłami lśniącymi w rzednących włosach”, „dzieciństwo nauczyło ją udawać bycia jak inni”, „nie może powstrzymać wszystkich przed umarciem i wie, że odgłosy ich oddechów, chrapania i błagalnych nawoływań zza krat, to tylko żałosne ofiary wobec rzeczywistości uciekającego czasu”, „marzeniem klientów z celi śmierci jest ucieknięcie przed egzekucją”. Zwracają uwagę liczne niepotrzebne powtórzenia.

Uważam, że „Zaczarowani” to oryginalna i wartościowa powieść, skrzywdzona nieudolnym tłumaczeniem.