Beatrycze Nowicka Opowiadania

Podniebna wojna (recenzja, E)

Stój, Katarzyno

Adrian Czajkowski, wyd. Rebis

Ósmy tom cyklu „Cienie pojętnych”

Beatrycze Nowicka: 7/10

W ósmym tomie „Cieni pojętnych” rozpoczyna się kolejna ofensywa Imperium Os. Nowości tutaj niewiele, wyjąwszy może postęp technologiczny, jaki dokonał się od poprzedniej wojny, niemniej całość została napisana bardzo sprawnie.

Pod pewnymi względami „Podniebna wojna” przypomina początkowe tomy „Cieni pojętnych”. Czajkowski powraca tutaj do szerszej skali, mnoży wątki i wprowadza wielu nowych bohaterów. Armie Imperium Os wyruszają w pole, zdobywając kolejne miasta i przypuszczając powtórny atak na Kolegium, czemu towarzyszą skrytobójcze zamachy, sabotaż i walka wywiadów. Tym razem czarno-złoci dysponują jeszcze doskonalszymi machinami i bronią – najwięcej uwagi poświęcone zostaje tytułowej podniebnej wojnie.

O ile wcześniej nieraz miały miejsce walki z wykorzystaniem machin latających, tym razem osowcy przeprowadzają regularne naloty bombowe za pomocą nowej generacji samolotów o dalekim zasięgu oraz nowej kadry odpowiednio wybranych i wyszkolonych pilotów. Wprowadza to do cyklu pewne smaczki, niemniej miałam wrażenie powtórki z rozrywki – armie Imperium prą do przodu, a Kolegium się broni, wykorzystując wynalazek jednego z mistrzów. Co nie zmienia faktu, że lektura przynosi satysfakcję, zwłaszcza ostatnie trzysta stron obfituje w wartką akcję i dramatyczne wydarzenia.

Warto zwrócić uwagę na to, że autor poświęca tyle samo miejsca każdej ze stron, co robi dość dużą różnicę w porównaniu z „Imperium Czerni i Złota”. Czytelnik bowiem ma tendencję do sympatyzowania z bohaterami, a tutaj z równą dbałością co Niżowcy przedstawieni zostają czarno-złoci – od elit władzy, po szeregowych wojaków. Są oni przy tym opisywani jako ludzie posiadający swoją historię, motywacje, uczucia. Jeden z ciekawszych wątków dotyczy robotnicy z fabryki, przeszkolonej na załogantkę bombowca. Czajkowski interesująco przedstawia jej przemyślenia i reakcję na swoją nową pracę. Właśnie – pracę, gdyż kobieta stara się przede wszystkim dobrze wykonywać swoje obowiązki, choć przecież polegają one na zrzucaniu bomb na cudze domy. Z drugiej strony, zapoznanie się z opisem jej życia, czy relacji z innymi członkami lotniczej braci, nie pozwala na to, by wepchnąć ją w szufladkę z napisem „ten zły wróg do pokonania”. Podobnie wygląda wątek generała Tynana i Mycelli.

Bardzo ciekawie prezentuje się także portret cesarzowej Sedy. Mimo że władczyni os, jak wielu innych Złych Lordów, para się magią mroczną a krwawą, przywodzącą na myśl legendy o Elżbiecie Batory, osobiście nie potrafię życzyć jej porażki. Spośród stworzonych przez Czajkowskiego kobiecych postaci pierwszoplanowych większość opiera się na mężczyznach i podporządkowuje ich celom – Che i Tynisa najpierw są dziewczynami na posyłki Stenwolda, potem Makerówna czerpie siłę z towarzystwa kolejnych kochanków, zaś jej siostra kroczy śladami ojca, a gdy ten ginie, jest zagubiona i pozwala zrobić z siebie narzędzie w rękach innych. Seda jest od nich inna, odkąd zdobyła wolność, zawsze wiedziała, czego chce. Zaszczuta dziewczyna, która przez całe lata żyła w cieniu spodziewanej egzekucji, a mimo to zdobyła władzę i ze strachu wykuła swą siłę zasługuje na uznanie.

Podczas, gdy inne protagonistki toną w rozterkach, cesarzowa nie może sobie pozwolić na chwilę słabości. Kobieta na tronie patriarchalnego państwa musi być jeszcze bardziej bezwzględna niż dowolny mężczyzna u władzy. Seda kroczy po krawędzi, zawsze wyprostowana. Nie wolno jej obejrzeć się za siebie, zawahać, pomylić. W świetle tego wszystkiego nie dziwi jej żądza mocy – dla kogoś, kto tak długo żył w strachu, wychowanego w społeczeństwie, gdzie szanuje się tylko siłę i zwycięzców, otoczonego przez ludzi nieustannie spiskujących, jak zdobyć władzę dla siebie, obsesyjna wręcz chęć zyskania jak największej przewagi wydaje się uzasadniona. Dzięki temu wszystkiemu Seda budzi fascynację – piękna i potężna cesarzowa o rękach splamionych krwią, świetlisty sztandar imperium.

Czajkowski nie czyni jej całkowicie odpowiedzialną za wojnę, chociaż nie usiłuje także zdjąć z cesarzowej brzemienia winy. Ekspansja os wynika z sytuacji społeczno-ekonomicznej. Machina wojenna ruszyła już pokolenia temu, gospodarka została podporządkowana podbojom, lata propagandy zrobiły swoje. Śmierć poprzedniego imperatora nie zmieniła kierunku polityki, stąd Seda zdaje sobie sprawę, że gdyby opowiedziała się za pokojem, zastąpiono by ją kimś innym. Ale cesarzowa i tak nie rozważa takiej opcji, gdyż podobnie jak jej rodacy wierzy w powołanie swej rasy do panowania nad innymi.

Niewątpliwie historyczne inspiracje Czajkowskiego wzbogacają cykl, pozwalają się także zastanowić nad mechanizmami wojny i postępu. Dla czytelników powieści historycznych zapewne nie byłoby to żadne novum, jednak na „poletku” wielotomowych serii fantasy „Cienie pojętnych” odróżniają się i wnoszą powiew świeżości.

Tym razem polski wydawca zamiast przedrukowywać wersje angielskie, pokusił się o własny projekt okładki. Cóż, wyszło, jak wyszło…