Beatrycze Nowicka Opowiadania

Rzeki Londynu (minirecenzja, E)

Ben Aaronovitch, wyd. MAG

Pierwszy tom cyklu o Peterze Grancie

Beatrycze Nowicka: 5/10

Napisano już sporo urban fantasy, których akcja toczyła się w stolicy Wielkiej Brytanii. Na ich tle „Rzeki Londynu” Bena Aaronovitcha nie prezentują się szczególnie efektownie.

Nie jest mi łatwo ująć to w słowa. Teoretycznie w „Rzekach Londynu” znalazło się nieco kolorytu lokalnego i trochę humoru, pojawiła się magia oraz kilka rodzajów nadnaturalnych istot, a bohaterowie, choć raczej typowi, powinni byli wzbudzać sympatię. Tyle że w moim przypadku żaden z wyżej wspomnianych elementów nie wywołał czytelniczego entuzjazmu. Protagonista przede wszystkim mnie drażnił, jego mentor okazał się nudny, reszta postaci także jakoś szczególnie nie wyróżniała się z tła. Zabrakło jakiejś iskry, wyrazistości, czegoś, co dodałoby kreacji Aaronovitcha życia.

W mojej pamięci cały czas pozostaje cykl Kate Griffin. W porównaniu z Londynem opisanym w serii o Matthew Swifcie, ten z kart „Rzek…” wydaje się ledwie bladym cieniem. Bohater Aaronovitcha także ustępuje błękitnookiemu czarnoksiężnikowi. Zresztą, Griffin zafundowała urban fantasy cichą rewolucję. Jej wizja miejskiej magii sprawiła, że – moim zdaniem – nie ma zbytniego sensu dalej pisać kolejnych historii o tym, jak to bohater odkrywa, że duchy, wampiry i czarodzieje istnieją, a magia, choć podupadła i została zepchnięta na margines, wciąż jest możliwa. Oczywiście, póki takie opowieści będą się sprzedawać, będą pisane. Ale niechby to było z polotem.

Mizernie wypadła korekta i redakcja – zwracają uwagę niewłaściwe końcówki czasowników oraz literówki w imionach. Ogólnie, całość sprawia wrażenie nieco niechlujne. A przecież czytałam drugie wydanie tej powieści.

Na plus należy policzyć uwagi dotyczące życia w policji i niektóre trafne spostrzeżenia – autor ma oko (i pióro) zwłaszcza do opisów wnętrz. Jednak to wciąż za mało, bym nabrała ochoty na lekturę kolejnych części.

Istotnie, jeśli chodzi o tę serię poprzestałam na tomie pierwszym. Po angielsku cykl wciąż się ukazuje, po polsku z dużym opóźnieniem, choć, sądząc z informacji na Lubimy Czytać, w planach jest kolejny tom.