Beatrycze Nowicka Opowiadania

17 równań, które zmieniły świat (recenzja, E)

Ian Stewart, wyd. Prószyński i S-ka

Popularnonaukowa

Beatrycze Nowicka: 8/10

Po tym, jak znajomy pożyczył mi „17 równań…”, wypowiadając się bardzo pochlebnie o autorze, książka przez kilka tygodni obrastała kurzem na półce. Do czasu, aż postanowiłam przeczytać na próbę kilkanaście stron, z których bardzo szybko zrobiło się kilkaset, na koniec zaś żałowałam, że niektóre rozdziały nie były dłuższe. Okazało się, że książka popularnonaukowa, poświęcona matematyce i jej zastosowaniom w innych naukach, może po prostu wciągnąć.

Ian Stewart ma ogromny talent dydaktyczny. Prowadzi swój wywód tak, by był zrozumiały, nie wiem, czy dla całkowitego laika, ale na pewno dla osoby, która jedynie liznęła bardziej skomplikowane z przedstawianych zagadnień. Ma wyczucie, dotyczące tego, w jakie szczegóły warto się wgłębiać, a jakie raczej skomplikują obraz, albo wręcz odrzucą odbiorcę. Przytacza przemawiające do wyobraźni przykłady, dba również o to, by jasno przedstawić, co wynika z opisywanych prawidłowości.

Chociaż w tytule książki pojawia się hasło „równania”, a wybrane wzory otwierają każdy z siedemnastu rozdziałów, są one tylko punktem wyjścia. Oprócz sławnych równań i zagadnień z nimi powiązanych, niektóre części poświęcone zostały metodom obliczeń, czy pewnym działom matematyki i fizyki. Zaczyna się prosto – od równania Pitagorasa i koncepcji logarytmu. Później przychodzi czas na podstawy rachunku różniczkowego, zagadnienia związane z grawitacją w ujęciu Newtonowskim, liczby zespolone, wprowadzenie do topologii, szkic na temat statystyki, równanie falowe, transformację Fouriera, prawa rządzące przepływem cieczy, równania Maxwella, drugą zasadę termodynamiki oraz teorię względności. Na końcu zaś pojawiają się wybrane zagadnienia z mechaniki kwantowej, teorii informacji, teorii chaosu i oszacowań stosowanych w ekonomii.

Przy takiej rozpiętości tematów należy się oczywiście nastawić na to, że rozdziały będą przedstawiać jedynie podstawowe kwestie – niezbędne, by choć trochę zacząć orientować się w danym temacie. Stąd „17 równań…” nie jest skierowane dla specjalistów (z wyjątkiem może nauczycieli akademickich, chcących ulepszyć swoje wykłady) – domniemywam, że tych mogłyby wręcz razić stosowane zapewne uproszczenia, przeskoki (pomijanie części wyprowadzeń i dowodów) i porównania zamiast definicji. Omawiając kolejne problemy, Ian Stewart przytacza rozmaite fakty i anegdoty z historii nauki – przedstawia narodziny i dojrzewanie pewnych koncepcji, a także sylwetki ich odkrywców. Jednocześnie opisuje, co dane równania oznaczają (wbrew temu, co zdawał się sądzić mój wykładowca fizyki na studiach, samo zobaczenie wzoru niekoniecznie prowadzi do zrozumienia ujętych nim zależności), poświęca także bardzo dużo miejsca zastosowaniom praktycznym – od używania określonych metod obliczeniowych w innych naukach, do rozwiązań technicznych, u których podstaw stanęło zrozumienie danego procesu, osiągnięte dzięki stworzeniu odpowiedniego matematycznego modelu.

Niestety, nie mogę wypowiedzieć się w kwestii merytorycznej. Parę razy zwróciłam uwagę na drobiazgi, niekoniecznie związane z tematem głównym, częściowo zapewne wynikające z przekładu – mianowicie słowo „kierunek” bywa używane zarówno w znaczeniu potocznym, jak i „matematycznym”, nie „boron” a po prostu „bor”, zaś działanie lodówki nie opiera się na zachodzeniu w niej reakcji chemicznych. Wreszcie – co doprowadza mnie do białej gorączki – hasło „kod genetyczny” jest stosowane w rozumieniu sekwencji (inna sprawa, że już nawet w popularnonaukowych artykułach z dziedziny biologii molekularnej autorzy zaczynają używać go w tym znaczeniu). Rozumiem, że to już są pogranicza zainteresowań autora, ale mniemam, że w również w kryptografii (dużo bliższej sercom matematyków) słowo „kod” nie oznacza zakodowanej wiadomości.

Te drobne niedociągnięcia wzbudziły w mnie nieco nieufności, co nie zmienia faktu, iż „17 równań…” okazało się książką, której lekturze towarzyszyło wrażenie poszerzania horyzontów myślowych, a także szczególny entuzjazm, wywołany zarówno fascynacją opisywanymi przez autora aspektami świata, jak i podziwem dla możliwości ludzkiego umysłu. Warto przeczytać.