Beatrycze Nowicka Opowiadania

Ty mnie już nie kochasz

– Wróciłam! – krzyknęła Wanda od drzwi.
Nie doczekawszy się odpowiedzi zawołała głośniej. Po dłuższej chwili na schodach rozległy się kroki Stefana.
– No cześć – oznajmił znużonym głosem.
Kobieta westchnęła teatralnie, zdejmując kurtkę.
– Podszedłbyś i się przywitał, jak należy.
Teraz to Stefan westchnął. Podszedł i pozwolił się uściskać, ostentacyjnie zwieszając ręce wzdłuż ciała. W prawej trzymał tablet. Widać grał w swoją ulubioną gierkę, zanim przyszła.
– Może tak trochę entuzjazmu, co? – w głosie Wandy irytacja przeważała nad nadzieją.
– Zmęczony jestem.
– Ja też wracam z pracy, a jednak chce mi się z tobą rozmawiać.
– Szkoda – na chwilę twarz mężczyzny rozjaśnił złośliwy uśmieszek.
Wyswobodził się z objęć, rozwalił na kanapie i wrócił do gry. W tym czasie ona zdjęła buty, umyła ręce i zaczęła przygotowywać kolację.
– Może zjedlibyśmy razem?
– Już jadłem. A poza tym przecież wiesz, że najbardziej lubię jeść przed komputerem.
– Kiedyś czekałeś na mnie z kolacją i jedliśmy przy stole, jak normalni ludzie.
– To było kiedyś – odparł, nie odrywając wzroku od ekranu – To co, opowiadaj o swoim dniu i miejmy to za sobą. Wstałaś rano…
– Jak możesz tak mówić. Czemu cię nie obchodzi, co mnie spotkało?
– A wydarzyło się coś ciekawego dzisiaj?
– W sumie to nie.
– No właśnie.
– A u ciebie co?
– Przeżyłem.
– A może tak w kilku zdaniach?
– Poszedłem do pracy. Pracowałem. Wróciłem.
– Naprawdę nie da się więcej?
– Ja nie mówię, kiedy nie mam nic do powiedzenia. W przeciwieństwie do niektórych…
– Wiesz co… Ile razy ci mówiłam, że tu chodzi o kontakt, o bycie razem. Że zawsze chciałam…
– …mieć dom. Tak pamiętam.
– No i?
– Źle trafiłaś.
– To widzę. Zobaczysz, znajdę sobie kogoś innego.
– Naprawdę? I pójdziesz sobie? – głos Stefana wręcz ociekał udawanym entuzjazmem.
– Ja nie mogę, chcesz się znowu pokłócić? Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że miłość trzeba pielęgnować?
– Tak, piszą o tym we wszystkich tych twoich kolorowych czasopismach. A także o tym, że trzeba schudnąć.
– Teraz to już naprawdę przeginasz!

– Do spania!
Przez chwilę Marta zdziwiła się tak nieoczekiwaną zmianą w dialogu postaci. Dopiero potem uświadomiła sobie, że to matka. Stała w drzwiach jej pokoju i wyglądała na zirytowaną.
– Miałaś skończyć grać już półtorej godziny temu!
– Dobrze, już dobrze – Marta zapisała stan gry i wylogowała się z konta – Widzisz, odkładam. Zresztą, to już się zrobiło nudne. Miałam nadzieję, że tym razem poprowadzę rozmowę inaczej, ale się nie da. Nie wysilili się nad tymi partiami dialogowymi. Pięć zdań na krzyż i to ma być symulacja życia w związku? Phi.