Beatrycze Nowicka Opowiadania

Widmowy Jack (minirecenzja, E)

Moja ulica murem podzielona

Roger Zelazny, wyd. Rebis

Beatrycze Nowicka: 5/10

„Widmowy Jack” Zelaznego ma ciekawsze momenty, niestety, w moim odczuciu, nie broni się z perspektywy czasu.

Trzeba autorowi oddać – ma mnóstwo interesujących pomysłów. Już sama koncepcja świata podzielonego na jasną stronę, gdzie żyją ludzie, panuje wieczny dzień i działa zaawansowana technologia oraz ciemną stronę wiecznej nocy, magii i pozbawionych duszy demonów, zwraca uwagę (a te kilkadziesiąt lat temu z pewnością była też świeża). Do tego należy dołożyć pomniejsze pomysły – więzienie-klejnot, Anioła Jutrzenki, maszynę w sercu świata, czy takie smaczki jak to, że główny bohater słyszy swoje imię, ilekroć ktoś wypowiada je w cieniu.

Wadą jest to, że z uwagi na małą objętość tekstu (około dwustu stron niewielkiego formatu) wszystkie te koncepcje zostały ledwo muśnięte. Dzieje się dużo – tak dużo, że całość czasem sprawia wręcz wrażenie streszczenia. Autor prześlizguje się po powierzchni. A szkoda, bo ten świat zasługuje na więcej. Podobnie protagonista, który pozbawiony jakiegokolwiek życia wewnętrznego nie budzi w czytelniku głębszych uczuć. Do tego taka koncepcja bohatera-łotrzyka (niestety, nie przychodzi mi do głowy bardziej pojemny znaczeniowo odpowiednik angielskiego słowa „trickster”) wymaga przede wszystkim, by taką postać cechował zawadiacki urok. Jack, niestety, owego uroku nie posiada.

Na plus należy policzyć giętki i plastyczny styl Zelaznego. Można przeczytać, jednak bardziej jako ciekawostkę.