Beatrycze Nowicka Opowiadania

Wodny Nóż (minirecenzja, E)

Phoenix idzie w diabły

Paolo Bacigalupi, wyd. MAG

Beatrycze Nowicka: 7/10

Dzięki „Nakręcanej dziewczynie” Paolo Bacigalupi zyskał nie tylko nagrody, ale też wiernych czytelników, do których akurat ja się nie zaliczam. W związku z tym, po jego najnowszą powieść sięgałam z pewną obawą. Tymczasem, „Wodny Nóż” okazał się bardzo przyjemnym zaskoczeniem i dowodem na to, że autor się rozwija. Również i w tym przypadku pisarz porusza kwestie związane z ochroną środowiska.

Jak słusznie zauważa jeden z bohaterów, fakty to coś, co powinno się weryfikować, a nie wierzyć w nie lub nie. A przecież wygląda na to, że wszyscy usiłujemy udawać, że zmiany klimatu nie zachodzą, albo jeśli już, to że ich konsekwencje nie będą poważne. Bacigalupi burzy spokój czytelnika, pokazując mu świat nieodległej przyszłości, gdzie skutki globalnego ocieplenia stają się odczuwalne dla ludzi, którzy jeszcze kilka dekad wcześniej wiedli spokojne i dostatnie życie. Autor „Wodnego Noża” nie żywi złudzeń odnośnie ludzkiej natury, pamięta, że cywilizacja, to tylko cienka warstwa iluzji i wszelkie poważniejsze kryzysy prowadzą do jej rozpadu. Nie jest to jednak rozpad całkowity – bogaci zawsze sobie poradzą. Pozostałych czeka walka o przetrwanie.

Kreacja świata przedstawionego udała się Bacigalupiemu lepiej niż w „Nakręcanej dziewczynie”, dręczony suszą południowy zachód USA wypada przekonująco i klimatycznie. Spustoszone ziemie i wymierające miasta zdecydowanie są czymś więcej niż tylko tłem wydarzeń. Zapadają w pamięć i budzą emocje – w tym niepokój, że wizja pisarza może wcale nie być bardzo odległa od tego, co czeka nas w XXI wieku.

Bardzo przyzwoicie wypadła także trójka głównych bohaterów. Są różnorodni, a ponieważ trzecioosobowa narracja odzwierciedla ich punkty widzenia, czytelnik zyskuje szerszy ogląd świata. Podoba mi się też sposób, w jaki autor rozgrywa tworzące się pomiędzy nimi napięcie. Jedna z bohaterek przypominała mi nieco tytułową nakręcaną dziewczynę, z drugiej strony trudno się temu dziwić – przecież obie próbują za wszelką cenę przeżyć w trudnych warunkach. Wielkim atutem „Wodnego Noża” jest też wartka akcja. W przeciwieństwie do debiutanckiej powieści Bacigalupiego, gdzie intryga była zawiązywana powoli, tym razem czytelnik zostaje od razu wciągnięty w wir wydarzeń. Narracja jest bardzo filmowa, aż chciałoby się zobaczyć ekranizację. Warto przeczytać.