Beatrycze Nowicka Opowiadania

Rozstaje (recenzja, E)

Ciężar ambicji

Darmowa antologia cyfrowa polskich autorów, ŚKF

Beatrycze Nowicka: 6/10

Śląski Klub Fantastyki kontynuuje wydawanie antologii – niedawno ukazały się „Rozstaje”, trzeci z tomików dostępnych za darmo w formacie cyfrowym. Czy warto po niego sięgać?

Trzeba powiedzieć, że opowiadania prezentowane w najnowszym zbiorze wydanym pod egidą ŚKF-u w większości prezentują poziom całkiem przyzwoity. Widać, że autorzy sami od siebie wiele wymagali. Doceniam to, że tematy wiodące kolejnych zbiorków są nieoczywiste, podatne na rozmaite interpretacje i niebanalne – zamiast mieczy, smoków, czarodziei, łotrzyków i temu podobnych, tym razem mamy „rozstaje”.

Zatem niby wszystko dobrze, jednak jako całość „Rozstaje” mnie nie porwały, pomimo poprawności formalnej, różnorodności konwencji i ambitnych założeń. Sądzę, że między innymi te ostatnie są przyczyną. Wręcz czuje się, jak autorzy i autorki chcieli napisać coś naprawdę dobrego, poważnego, często z przesłaniem. O ile jednak nie mam nic przeciwko głębszej myśli w prozie fantastycznej, to wolę, gdy ta głębsza myśl niejako prześwituje poprzez interesującą fabułę i – to dla mnie najważniejsze – wiarygodnych, budzących emocje bohaterów. Jeśli nie ma tych ostatnich i odpowiednio wyrazistych scen z ich udziałem, to tekst jest dla mnie „przegrany”. Może go jeszcze uratować jakiś wybitnie interesujący i zaskakujący koncept, ale to musiałoby być coś naprawdę wyjątkowego. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wrażenia z lektury było to, że teksty, które spodobały mi się najmniej, nie dość, że były jednymi z dłuższych, to otwierały antologię.

Najbardziej ze wszystkich opowiadań do gustu przypadła mi „Długo wyczekiwana samotność” Agnieszki Żak, dlatego, że uczucia bohaterek zostały przedstawione przekonująco. Rzecz dotyczy bliźniaczek syjamskich zrośniętych tak, że właściwie osobne mają tylko głowy. Kobiety żyją w świecie, w którym technologia pozwala na ich rozdzielenie, jednak siostry nie są zgodne w kwestii poddania się operacji.

Godnym uwagi utworem są również „Bajki do opowiedzenia” Marty Lasik, w którym bohater szuka własnej drogi w świecie zdominowanym przez postludzi i SI. Naprawdę ciekawy i działający na wyobraźnię tekst. Jednego (nieznaczącego dla fabuły) drobiazgu jedynie nie rozumiem – dlaczego udzielanie rozbudowanych wyjaśnień w odpowiedzi na pytanie miałoby być nietypowe dla ludzi?

Zamykająca tom „Wiara” Anny Hrycyszyn zwraca uwagę niepokojącym klimatem. Dziwi jedynie, dlaczego mnisi nie przedsięwzięli jakichś kroków celem ustrzeżenia młodych współbraci przed, nazwijmy to, „lokatorem” jednego z klasztornych zabudowań. Wątpię również, czy kazanie głównego bohatera miałoby szansę aż tak porwać słuchaczy.

Całkiem przyjemną lekturą okazało się steampunkowe, lekko stylizowane językowo „Morderstwo nad Saharą” Michała Niedźwiedzkiego. Tym razem bardziej rozrywkowo – śledztwo na sterowcu plus wątek magiczny. Naprawdę przyzwoite, choć czuję, że nie wryje mi się w pamięć na długo.

Podobnie, jak sądzę, będzie z „Mieszkańcami” Olgi Niziołek oraz „Kątem załamania” Jesiona Kowala, choć obydwa opowiadania są klimatyczne i zgrabnie napisane, a „Kąt…” zwraca dodatkowo uwagę dobrym konceptem. W obu przypadkach czytelnik trafia do „naszej”, choć z różnych powodów nieco zniekształconej, rzeczywistości.

Pozostałe teksty mnie nie przekonały. W „Splątaniu” Marty Potockiej powraca wielokrotnie już wyeksploatowany motyw wieloświata. Nie sądzę, by podanie do publicznej wiadomości dowodu na istnienie multiwersum mogło naprawdę wywołać jakiś duży kryzys – większości ludzi by to raczej nie obeszło. Nie przekonuje mnie, że tak to ujmę, cokolwiek wyświechtany „decyzyjny mechanizm rozrostu drzewa światów”, a wewnętrzna logika tekstu szwankuje w kilku miejscach.

„W taniej służbie jej królewskiej mości” Krystyny Chodorowskiej ugina się pod ciężarem szczegółów dotyczących świata. Nie pomaga mu też nazbyt rozbudowane „przepisywanie na fantasy” problemów w rodzaju niedofinansowania uczelni wyższych, braku etatów dla młodych zdolnych, wymuszonego celibatu itp. Sądzę, że w wersji mniej przegadanej tekst byłby lepszy. Z drugiej strony, przydałoby się jakieś domknięcie wątku księżniczki.

„Wybór Anny” Małgorzaty Binkowskiej sprawia wrażenie, jakby autorka zaczęła pisać to opowiadanie jako coś w rodzaju „Niebezpiecznych związków” osadzonych w świecie modyfikowanych genetycznie ludzi przyszłości, ale w międzyczasie postanowiła je posłać do antologii, więc drugą połowę pisała już „pod temat”. Są tu dobre pomysły – na system edukacji, czy rolę rzeczywistości rozszerzonej. Niestety, fabuła nie pozwala im wybrzmieć, zakończenie jest niesatysfakcjonujące i rozmyte, a postać, która zdawała się kryć jakąś tajemnicę, zostaje porzucona bez wyjaśnień.

Opowiadania Alicji Tempłowicz z poprzednich tomów mi się podobały, jednak „Teru Czerwona Pięść”, choć napisane z dobrymi intencjami, jest naiwne. W dodatku zakończenie okazało się tak kiczowate, że brakuje tam tylko różowych jednorożców biegnących po tęczy w stronę zachodzącego słońca.

„Zabawa w boga” i „Skafander i melonik” spodobały mi się bardziej, uważam jednak, że warto dać „Rozstajom” szansę. Każdy z nas przecież szuka w opowiadaniach fantastycznych czegoś innego.