Beatrycze Nowicka Opowiadania

Zbrodnia doskonała (recenzja, E)

Morderstwa z tego i nie z tego świata

Darmowa antologia cyfrowa polskich autorów, Fantazmaty

Beatrycze Nowicka: 6/10

Fantastyczno-kryminalna antologia twórców „Fantazmatów” pt. „Zbrodnia doskonała” okazała się całkiem interesującym zbiorkiem.

Dobre wrażenia z lektury „Sztuki przegrywania” sekcji literackiej „Logrus” zachęciły mnie do sięgnięcia po inną darmową antologię fantastyczną, tym razem przygotowaną przez ekipę od Fantazmatów. Również w tym przypadku nowsze zbiorki zawierają mniej utworów niż te pierwsze, jednak pod względem jakości prezentują się one całkiem przyzwoicie; trzeba też pochwalić staranną korektę. „Zbrodnia doskonała” mieści siedem tekstów, przyjemnie różnorodnych pod względem konwencji i pomysłów.

Zbiorek otwiera nominowany do nagrody im. Janusza A. Zajdla „Al” Krzysztofa Rewiuka. To opowiadanie oparte na ciekawym pomyśle i skłaniające do rozważań. Sama miałam podobne refleksje. Do tego, co zaprezentował autor, dorzuciłabym jeszcze kwestię łamania determinizmu przez efekty kwantowe. Skoro „wszystko albo nic”, to przetunelowanie jednego protonu może zrobić różnicę, zwłaszcza, że system jest bardzo skomplikowany, więc tym bardziej podatny na efekt motyla. Nie jest to jednak myśl szczególnie krzepiąca, bo nie oznacza wolności, a ślepy traf. Pamiętam, że przez jakieś dwa dni biłam się z myślami podobnymi do tych, które trapią główną bohaterkę (nawiasem pisząc, w pewnym momencie źle interpretuje ona działanie maszyny); potem zrozumiałam, że trzeba zmienić perspektywę. Wracając jednak do opowiadania – końcowy zwrot fabularny zaskakuje, jednak z drugiej strony osłabia wydźwięk wcześniejszych rozważań.

Nie jestem fanką konwencji horroru, więc trudno mi szerzej pisać na temat „Inspicjenta Brzeszczota” Alicji Korzewskiej. Tytułowy bohater, będący członkiem organizacji przestępczej, jedzie do niewielkiej wsi na Podlasiu odebrać od pośrednika nośnik danych. Sytuacja jednak się komplikuje. Powiedziałabym, że to opowiadanie średnie – ma pewien klimat i zostało napisane poprawnie, jednak sądzę, że te naprawdę dobre pozostawiają w czytelniku uczucie głębszego niepokoju, a tutaj tak nie jest.

Lubię, kiedy autorzy mają ciekawe koncepcje światotwórcze. „Oko Henrietty” Marianny Szygoń bywa nierówne (sceny w tzw. „zaastralu” są cokolwiek kiczowate), jednak całość broni się oryginalnym pomysłem, intrygującymi bohaterami oraz zakończeniem, przydającym opowieści o „astralnym detektywie” dodatkową warstwę. Lubię być zaskakiwana.

„Baran, gwiazda podwójna i morze w cynowej wannie” Magdaleny Kucenty i Magdaleny Świerczek-Gryboś to z kolei przykład fantastyki, w której nie gustuję. Mieszanka surrealizmu, groteski, literackich nawiązań (mało subtelnych, przynajmniej jeśli chodzi o te, które rozpoznałam) i zjadliwego komentarza do naszej rzeczywistości znużyła mnie swoją chaotycznością i przerysowaniem.

Kolejne opowiadanie to powrót z rejonów literackich eksperymentów w te dość mocno wydeptane. Bohaterowie „Cmentarza doskonałych” Agnieszki Osikowicz-Chwai to oddział policji wyruszający do wioski wśród lasów, zamieszkanej przez członków sekty dowodzonych przez charyzmatyczną, zaskakująco młodo jak na swój wiek wyglądającą kobietę. Celem jest wyjaśnienie zaginięć ludzi, którzy udali się tam i nie wrócili. Sądzę, że każdy, kto przeczytał trochę fantastyki lub widział nieco filmów, domyśla się, jak potoczy się ta historia. Całość mocno kojarzyła mi się z typowym scenariuszem przygody do RPG.

Już sam tytuł, czyli „Śmierć starszej pani”, wyjawia, co stanie się z bohaterką opowiadania, majętną wdową, wielbicielką rasowych kotów. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy denatka jest już dosyć mocno nadgryziona przez wygłodniałych pupili. Rzecz dla wielbicieli czarnego humoru.

Antologię zamknięto mocnym akcentem. „De profundis” Wiktora Orłowskiego to naprawdę udane opowiadanie, do tego najdłuższe ze wszystkich. Zaważyło na ocenie całej antologii. Oto na Placu Świętego Piotra znalezione zostają zmasakrowane zwłoki i choć policjanci badający sprawę nie mają o tym bladego pojęcia, czytelnik już przeczuwa, że w sprawę zamieszane są byty nadprzyrodzone. „De profundis” to przykład tekstu wyrównanego – napisane niezłym stylem, z przekonująco nakreślonym tłem oraz wyrazistymi bohaterami. Autor zwrócił uwagę na rozmaite detale, które dopełniają obraz Wiecznego Miasta, wplótł w narrację retrospekcje i uwagi pogłębiające portrety postaci, zadbał też o fałszywe tropy. Zdecydowanie poczytałabym więcej na temat śledztw prowadzonych przez Isidora.

Jeśli ktoś lubi fantastykę i opowiadania, nie powinien się „Zbrodnią doskonałą” rozczarować.