Beatrycze Nowicka Opowiadania

Fantastyczne opowieści wigilijne (recenzja, E)

Nie tylko na święta

Antologia, wyd. Zysk i S-ka

Beatrycze Nowicka: 6,5/10

Lubię zbiory opowiadań, choć antologie tematyczne budzą we mnie pewną nieufność, zwłaszcza te złożone z tekstów pisanych na zamówienie. Stanowczo zbyt często w takim przypadku zaproszeni autorzy, że tak to kolokwialnie ujmę, chałturzą. „Fantastyczne opowieści wigilijne” zgodnie ze swoim tytułem zawierają utwory „okołoświąteczne”, jednak zostały one wybrane spośród opowiadań wcześniej opublikowanych w prasie i antologiach w Polsce i za granicą. W tomiku znalazło się trzynaście tekstów, z czego siedem można zaliczyć do SF. Nie zostały one dobrane tak, by szokować zawartością [1], ale są na tyle różnorodne, by lektura nie nużyła.

Głównym powodem, dla którego sięgnęłam po tomik, była obecność w nim opowiadania Connie Willis – pamiętam kapitalne, także świąteczne „Usiądźcie wszyscy wraz” z „Kroków w nieznane 2009”, gdzie główna bohaterka usiłowała porozumieć się z kosmitami za pomocą kolęd. „Gazetka” zdecydowanie nie zawiodła oczekiwań – i tym razem amerykańska pisarka zafundowała czytelnikowi celne obserwacje obyczajowe oraz przezabawne nawiązania (w tym przypadku do filmów o inwazji z kosmosu). Mało który autor potrafi mnie przyprawić o wybuchy śmiechu podczas lektury a nad „Gazetką” roześmiałam się nieraz. Umieszczanie jednego z najlepszych tekstów na początku antologii to dość często stosowana taktyka, opowiadanie Willis sprawdziło się świetnie jako otwarcie.

Szkoda, że zwykle potem następuje pewien spadek jakościowy. „Wigilia” Mirosławy Sędzikowskiej to krótka historia o tym, że czasem warto wierzyć w Świętego Mikołaja. Opowiadanie jest nastrojowe, ale nie wyróżnia się na tyle, bym zapamiętała je na dłużej. Podobnie „Świetlisty anioł” Joego Haldemana, choć zawiera niezły pomysł na uczynienie narratorem wyznawcy religii powstałej z połączenia chrześcijaństwa i islamu, a także urokliwy zamykający akapit, sprawia wrażenie typowego tekstu okolicznościowego.

W „Świętach w Louisville” Rudy’ego Ruckera przekonująco wypadł portret rodziny głównej bohaterki, jednak poza tym nie uważam tego opowiadania za udane. Chybione pomysły (ludzie pod wpływem narkotyku zmieniający się w glut) i dość łopatologicznie porozmieszczane wskazówki, pozwalające bardzo szybko domyślić się, do czego wszystko zmierza, nie robią dobrego wrażenia. Pociesznie wygląda też wizja przyszłości – ludzie mieszkają na Księżycu, roboty osiągnęły samoświadomość, ale dzieci na ulicach bawią się „skutocyklami i grawikulami”.

Szczęśliwie kolejny utwór okazał się znacznie lepszy. Choć akcja „Dziecka z Marsa” Davida Gerrolda nie rozgrywa się w Święta, atmosfera tego tekstu dobrze pasuje do antologii – historia mężczyzny adoptującego porzuconego chłopca dostarcza czytelnikowi wzruszeń i refleksji oraz pokazuje tę jaśniejszą stronę ludzkiej natury. Zabrakło mi (z czego zresztą autor zdawał sobie sprawę, bo narrator wprost to skomentował) jakiegoś wyrazistego zakończenia, rozstrzygnięcia, ale może to właśnie zbliżyło „Dziecko…” do prawdziwego życia, zwykle pozbawionego punktów kulminacyjnych. Przy okazji, czy mi się zdaje, czy może jednak słusznie dopatruję się w utworze ukłonu w stronę Raya Bradbury’ego?

W antologii znalazło się miejsce dla trzech opowiadań w rozmaity sposób przetwarzających motyw trzech króli. Spośród nich najbardziej spodobała mi się „Opowieść wigilijna” Marka Oramusa, wzbudzająca uczucia, jakie kojarzą mi się ze Świętami. Pozostałe to „Trzej królowie” Orsona Scotta Carda i „Podróż trzech króli” Piotra Goćka (będącego także redaktorem całej antologii). Obydwa niespecjalnie do mnie przemówiły, ani też nie wzbudziły emocji. Card przeszarżował z koncepcją, poczucie humoru Goćka najwidoczniej różni się od mojego.

Niedługie „Pod choinką” Krzysztofa Kochańskiego zwraca uwagę pomysłem, choć podobny pojawił się w „Kto się odważy nie obdarować Santa Clausa” Eugeniusza Dębskiego, stąd moje zaskoczenie było mniejsze. Zupełnie nie przemówił do mnie „Najlepszy przyjaciel kobiety” Roberta Reeda – z notki redaktorskiej wynika, że opowiadanie stanowi nawiązanie do filmu. Bez znajomości źródła odniesień tekst jawił mi się jako epizodzik bez większego sensu.

„Pętla” Kristine Kathryn Rush, o badaczce wyprawiającej się w przeszłość celem spotkania zmarłego męża, została napisana zgrabnie i z wyczuciem, choć nie jest to rodzaj tekstu, który pamiętałabym po latach. Również dobre warsztatowo są „Wigilijne psy” Łukasza Orbitowskiego. Ponadto, można znaleźć tu przekonujące portrety psychologiczne i historie życia bohaterów oraz niepokojący pomysł na tytułowe zwierzęta. Zakończenie mnie zdziwiło, ale może po prostu autorowi udzielił się nieco świąteczny duch.

Antologię zamyka sympatyczne, miejscami zabawne, a miejscami skłaniające do refleksji „Mistrzowskie posunięcie dziadka do orzechów” Janet Kagan. Podoba mi się sposób, w jaki autorka użyła „świątecznych dekoracji” jako napędu dla fabuły, która nie jest pretekstowa, ale stanowi kompletną, zgrabnie poprowadzoną historię czyniącą z „Mistrzowskiego posunięcia…” sympatyczne, humorystyczne opowiadanie SF, w nieco starym stylu ale nie trącące myszką. Dodatkowy plus przyznaję za pomysł na obcych.

W „Fantastycznych opowieściach wigilijnych” nie znalazłam może opowiadania, które by mną wstrząsnęło, czy zadziwiło, tym niemniej zdecydowana większość z nich stanowi miłą lekturę, niejedno też skłania do refleksji. Najbardziej przypadły mi do gustu: „Gazetka”, „Dziecko z Marsa”, „Trzej królowie” oraz „Mistrzowskie posunięcie…” – może i tylko cztery z trzynastu, ale trzy z nich to najdłuższe opowiadania tego zbioru. Czas świątecznych prezentów już minął, jednak sądzę, że wcale nie oznacza to, iż nie warto się z antologią zapoznać.

[1] Pisząc „szokować”, mam na myśli pomysły odległe od pierwszych świątecznych skojarzeń, czy ekstrawagancką formę, a nie treści obrazoburcze (tych bym raczej nie oczekiwała w ogóle po takiej antologii).

P.S. Liczące czterysta stron „Fantastyczne opowieści…” mają tę samą grubość co niemal siedemsetstronicowa, także oprawiona w twardą okładkę, „Księga magii”. Chyba wydawca chciał, aby wigilijna antologia prezentowała się okazalej, choć przyznać trzeba – wydanie (projekt okładki, czcionka i układ tekstu) jest ładne.