Beatrycze Nowicka Opowiadania

Kierunek 3001 (recenzja, E)

Spoglądając w przyszłość

Antologia, wyd. Muza

Beatrycze Nowicka: 7/10

Sądząc z tego, że swego czasu „Kierunek 3001” można było kupić za raptem parę złotych w taniej księgarni, nie odniósł on dużego sukcesu. Być może przyczyniło się do tego dość skromne wydanie, mało efektowna okładka, czy spis treści, w którym z kompletnie niezrozumiałych dla mnie powodów obok tytułów opowiadań znajdują się jedynie nazwiska… tłumaczy. Tymczasem jest to jedna z lepszych antologii tematycznych, jakie czytałam, znacznie ciekawsza od elegancko wydanych „Czarnoksiężników”, czy „Mieczy i mrocznej magii”. Liczący sobie nieco ponad 450 stron zbiór mieści utwory dwudziestu amerykańskich i europejskich autorów. Można tu znaleźć bardzo różnorodne teksty – od osadzonych w typowej kosmicznej scenerii, przez rozmaitego rodzaju wirtualne rzeczywistości, światy postapokaliptyczne, aż po popkulturowe mieszanki i gry w nawiązania. Z pojawiających się motywów najczęściej chyba powracają wątki i pomysły związane z manipulowaniem pamięcią, świadomością i informacją.

Nie sposób omówić tutaj wszystkich utworów, pozwolę sobie jednak wspomnieć o tych, które po kilku latach od lektury pozostały w mojej pamięci. Otwierające zbiór „Cztery krótkie opowiadania” Joego Haldemana to całkiem zgrabne satyry, połączone motywem nieśmiertelności. W kolejnym tekście Valerio Evangelisti kreuje niepokojący obraz Ziemi zamieszkanej wyłącznie przez osoby chore psychicznie. Owszem, jest to przerysowane, ale robi wrażenie, szczególnie, że przedstawione zostało z punktu widzenia szaleńców. Następny utwór – „Moja matka tańczy” Nancy Kress to przewrotne opowiadanie, oparte na ciekawym pomyśle i pokazujące, jak w założeniu szlachetne idee ulegają wynaturzeniu. Zapamiętałam także „Błądzić jest rzeczą ludzką” Ayerdhala, pisane z dwóch punktów widzenia – inteligentnej istoty, mieszkającej na zalanej wodą Ziemi i ludzi, przybywających, by stwierdzić, czy zniszczona planeta nadaje się ponownie do zamieszkania.

„Ten nieszczęsny problem z głową babci” z pozoru jest tekstem humorystycznym i lekkim – gdy jednak wczytać się weń głębiej, wydaje się być gorzkim podsumowaniem tego, jak obecne społeczeństwo postrzega starych ludzi. W „Kątach” Orson Scott Card miał dobry pomysł na mechanikę światów równoległych, niestety fabuła jest już mało ciekawa. „Zwolnienie” Christophera Priesta także nie urzeka fabułą, czy stylem. Historia tułaczki dezertera, który zamiast brać udział w niezrozumiałej i bezcelowej wojnie wolał zostać malarzem, zwraca jednak uwagę swoim onirycznym klimatem.

W „Zimie w Turing” Franco Ricciardiello „ludzie” funkcjonują w postaci cyfrowej, choć niektórzy wybierają się na zewnątrz wkopiowując się w sztucznie stworzone ciała. I chociaż pojęcie tożsamości musiało ulec zmianie, bohaterowie tego świata nie uwolnili się od strachu przed śmiercią. W dość dziwacznej „Ślicznej Dziewczynce” istoty nazywane ludźmi funkcjonują jak owady społeczne. Bohaterem interesujących „Niepotrzebnych nocy” Jeana Claude’a Dunyacha jest ktoś w rodzaju cyberboga, którego największym marzeniem jest… umrzeć.

Norman Spinrad w „Bytach” bawi się mocno surrealistyczną grą w cytaty odbywającą się w zwichrowanej pamięci statku kolonizacyjnego. Na koniec zaś „Dziewiąty Av” Simmonsa, dzięki któremu sięgnęłam po „Hyperiona” – opowiadanie-zagadka o postludziach, końcu świata, Nowym Jeruzalem i dziwacznych mechanizmach-istotach, gdzie bohaterowie nie odkrywają prawdy na czas, a czytelnikowi pozostają jedynie spekulacje na temat prawdziwej natury świata przedstawionego.

Podsumowując, „Kierunek 3001” nie jest może książką, którą należy zdobyć za wszelką cenę, jeśli jednak nadarzyłaby się okazja do lektury, szczerze do niej zachęcam.